czwartek, 25 czerwca 2015

Tragiczny koniec #2

Hej, dzisiaj kolejny Tragiczny koniec, przepraszam za taką długą przerwę z tą serią, ale trochę mi zajęło zbieranie się do napisania tego :D Na początek, chciałabym podziękować Wam, że tak ciepło przyjęliście serię i poprzedni post. Teraz nie przedłużając, zapraszam :)
Spencer wychodziła z domu na spotkanie z Toby'm. Była podekscytowana, gdyż domyśliła się wcześniej co jest powodem tego spotkania. Była pewna, że Toby chce jej się oświadczyć. Wcześniej wiele razy poruszali ten temat, ale Spencer chodziła jeszcze do liceum, więc nie było to możliwe. Ale teraz kiedy nie ma żadnych przeszkód... Wreszcie mieli szansę na wspólną przyszłość. Byłoby prawie normalnie, gdyby nie A. Ale niedawno jego prześladowania uciszyły się. Spencer miała nadzieję, że to już naprawdę koniec ich przygody z prześladowcą.
Kłamczucha ubrała się w lekką, białą sukienkę, ozdobne sandałki i przez ramię zarzuciła jasną torebkę. Ostatni raz przejrzała się w lustrze przed wyjściem z domu, po czym z uśmiechem na ustach opuściła budynek.
 

***

Emily usłyszała dzwonek do drzwi. Podeszła z niepokojem do źródła dźwięku. Żyła w ciągłym strachu przez A. Normalnie nie przejmowałaby się tym aż tak, ale tym razem było inaczej. Tylko ona dostawała tajemnicze przesyłki. Jej przyjaciółki myślały, że A. już nie ma. Tak naprawdę myliły się. A. nie zniknęło, ale atakowało jeszcze gorzej. 
Emily otworzyła powoli drzwi. Nie pomyliła się. Dostała kolejną paczkę od A. Wniosła ją ostrożnie do domu. Po otwarciu paczki ujrzała srebrny naszyjnik ze szlachetnymi kamieniami. Na oko uznała, że musiał kosztować majątek. Na samym dnie leżała kartka. Napis na niej brzmiał:
Tylko Ty jedna od początku mnie rozumiałaś. Kocham Cię, Emily Fields. Spotkaj się ze mną w parku o piątej. Będę na Ciebie czekał. Wtedy będziesz cała moja. 
Z miłością,
A.
Emily poczuła, że przerażenie zmienia się w narastający gniew. Miała dosyć zagrywek A., miała dosyć tego wszystkiego! Zabiję go, pomyślała. Znajdę i zabiję...
Z furią w oczach wstała i wybiegła z domu.

***
Aria i Hanna przechadzały się po dziedzińcu przed uniwersytetem. Aria nigdy nie pomyślałaby, że będzie chodziła razem z Hanną do szkoły, i to tak blisko Rosewood, ale odkąd rok szkolny się zakończył, prześladowania A. również się uciszyły. Dlatego Kłamczuchy postanowiły nie oddalać się od rodzinnego miasta. 
Jedynie Emily nie otrząsnęła się po wydarzeniach z tajemniczym prześladowcą. Według Arii, przyjaciółce po prostu nie udało się ruszyć dalej. Kłamczucha martwiła się o Emily, ale wiedziała, że kiedyś to minie. Koszmar przywoływany codziennie przez każdą z nich, w mniejszym lub większym stopniu, kiedyś wygaśnie. I wszystkie będą mogły zacząć nowe, beztroskie życie. 
I nagle, jakby przywołana przez myśli Arii, Emily pojawiła się na szkolnym dziedzińcu. Szła szybkim tempem i mijała wszystkich ludzi, nawet się na nich nie oglądając.
-Emily!- zawołała.
Emily odwróciła się do niej na chwilę, po czym szła dalej niewzruszona.
-Co się dzieje?- spytała Hanna.
-Tam jest Emily. Wołałam do niej, ale chyba mnie nie poznała...
-Co? Może ja zawołam. Emily!- Kłamczucha znów odwróciła się, tym razem Aria była stuprocentowo pewna, że przyjaciółka je rozpoznała.
-Chodź do nas!
Em zaczęła się do nich zbliżać z widoczną niechęcią w oczach.
-Co jest?- spytała nie kryjąc rozdrażnienia.
-Czemu od razu takim tonem? Chciałyśmy tylko porozmawiać..- zaczęła prawić jej wyrzuty Hanna.
Kłamczuchy zaczęły wypytywać Emily o różne rzeczy, aż w końcu przyjaciółka się złamała. Opowiedziała im wszystko o tajemniczych przesyłkach i dzisiejszym liściku.
-To na pewno była Ali!- wykrzyknęła Hanna po wysłuchaniu Em.
-Nie, to niemożliwe. Przecież Alison już dawno nie żyje- szepnęła Aria.
-W kogo wierzyła cały czas Emily? Chyba nie w Monę. To NA PEWNO Alison- Hanna była tego stuprocentowo pewna. Emily od początku zawsze stawała po stronie Ali, nawet kiedy uznano, że nie żyje, ta cały czas jej szukała. Dodatkowo, wszystkie elementy układanki zaczęły do siebie pasować. To Ali cały czas do nich pisała, przejęła grę zaraz po Monie. Przecież już kiedyś pomogła jej pozbyć się wyglądu kujonki. To wszystko miało sens...
-Znajdziemy ją- powiedziała zdecydowanie Aria- teraz, kiedy wiemy już kim jest, znajdziemy ją i pozbędziemy się jej raz na zawsze. Musisz pójść do parku, Emily. Będziemy szły za tobą, a gdy Ali się pojawi, ujawnimy ją. Musi się udać..
Złapała Emily za rękę i we trójkę udały się w stronę miejsca spotkania Emily i jej prześladowczyni..
 
***

Spencer ujrzała go, jak siedział na ławce w parku. Uśmiechnęła się, zaszła go o tyłu i pocałowała w policzek.
-Hej, skarbie- szepnęła ukochanemu do ucha.
-Hej- Toby uśmiechnął się lekko.
Mogę sobie tylko wyobrazić co przeżywa. Na pewno stresuje się, czy powiem tak, pomyślała podekscytowana Kłamczucha. Idąc w stronę parku przeżywała tę scenę ciągle i od nowa. Cały czas układała różne wersje przebiegu ich rozmowy.
Wszystko musi być idealne, powtarzała sobie cały czas. I była pewna, że tak będzie.
-Więc....- zaczęła z niewinną miną- o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
-Spencer.. Te wszystkie lata, które z tobą spędziłem.. Były najlepszymi w moim życiu. Przy tobie znów poczułem się sobą.
Zaraz to powie, zaraz to powie, zaraz to powie!, krzyczała każda komórka Spencer.
-Będąc przy tobie, byłem przy osobie, którą najbardziej kocham.
Kłamczucha poczuła łzy wzruszenia spływające jej po policzkach. To było idealne. Nie mogła sobie wyobrazić, aby było inaczej.
-A teraz.. nie mogę już ukrywać się za tobą. Muszę powiedzieć jej co czuję. Dlatego to nasze pożegnanie.
Spencer spojrzała na Toby'ego nic nie rozumiejąc. Jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki i wstrzymała oddech.
To nieporozumienie, pomyślała. Jestem tak podekscytowana, że nie dociera do mnie, co mówi mój ukochany.
-Czy... Możesz powtórzyć?- szepnęła.
-Spencer.. Doceniam to, że dzięki tobie byłem blisko niej. Ale ty też zasługujesz na własne życie. Dlatego nie musimy być już razem. Koniec pozorów. Muszę pójść do niej i wyznać jej miłość- mówił, jakby nie świadomy co robi. Co dzieje się z Kłamczuchą.
-Żegnaj, Spencer. Znajdź swoją miłość, tak jak ja znalazłem.
I odszedł. Dziewczyna poczuła sztylet przeszywający jej klatkę piersiową i docierający prosto do serca. Rozłupujący je na strzępy. Spencer nie była w stanie oddychać. Ukryła twarz w dłoniach i pozwoliła sztyletowi zniszczyć wszystko co pozostało po jej zmiażdżonej duszy.
 

***
Emily zobaczyła postać w oddali. Nagle poczuła przerażenie obezwładniające ją, Jedyny powód, dla którego wciąż tu była to nadzieja na skończenie się tego koszmaru. Myśl o przyjaciółkach będących w ukryciu dodawała jej otuchy. 
-Pojedź bliżej- mimo przerażenia, zdobyła się na pewny głos. Jeśli Alison na niej zależało, nic jej nie zrobi.
Ciemna postać zbliżyła się do niej. Wkrótce Emily mogła rozpoznać jej twarz. Kłamczucha wydała z siebie zduszony okrzyk przerażenia...



Czy już wiesz kogo Emily zobaczyła..?



Tym postem muszę się z Wami pożegnać na pewien czas, gdyż wyjeżdżam w sobotę i nie będę mogła przez jakiś czas nic dodawać. Wrócę do Was pod koniec lipca :)

W komentarzach napiszcie czy post Wam się spodobał i napiszcie kto w tej części okazał się A. Jestem pewna, że to odgadliście bez problemu :)

Do zobaczenia w lipcu!





2 komentarze: